czwartek, 27 listopada 2014

I believe that we all fall down sometimes

Jak to jest kiedy człowiek jest szczęśliwy, ale tak naprawdę szczęśliwy? Szczerze mówiąc nie wiem tego, ale czy kiedyś się dowiem? Może tak. Może nie. Nie wiem. Każdego dnia myślę ''a może to właśnie dziś ten dzień, w którym poczuje, że może jestem jednak coś warta, że zasługuje na bycie szczęśliwą'', ale im bliżej do końca dnia zmienia się moje zdanie. ''Na twarzy uśmiech, a w sercu ból..'' coś w tym jest. Prawie zawsze było źle, ale od pewnego czasu jest tragicznie. :c A najgorsze jest to, że nie wiem jak zmienić by było okay. Może po prostu nie jest mi to pisane. Dopóki nikt się nie domyśla co jest, to jest jeszcze jakiś plus. Zero tłumaczeń. Zero kłamstw. No takie nie całkiem zero, ale mniej kłamstw. Zastanawiam się czy jest ktoś w moim życiu komu ufam, komu mogę zaufać, po dłuższym zastanowieniu wnioskuje, że nie ma nikogo takiego. Nie ufam sobie. Nie ufam ludziom. Każdy w końcu odejdzie. Czy dzisiaj. Jutro. Za rok. Za 5 lat. Każdy odejdzie. to okropne. Nikomu nie można w pełni zaufać, powiedzieć co tak naprawdę boli. Trapi. Zasmuca. Co jest powodem tego prawdziwego smutku. Samotność jest su*ą, ale lubię ją, bardzo lubię. Idzie wtedy pomyśleć, całkiem sporo pomyśleć. Można płakać, bez niepotrzebnych pytań. ''Teraz kiedy siedzę w domu sam, tęsknota niszczy mój świat, ale nie chce znowu szukać śladu prawdy pośród kłamstw...''. Prawdziwe. Cholernie bolesne. W dzieciństwie nie myślałam o tym co będzie w przyszłości, chciałam być księżniczką, mieszkać w pałacu i mieć księcia na białym koniu, który uwolni mnie z wierzy ze smokiem, ale mijały lata, a z nimi zaczynałam rozumieć, ze rzeczywistość to nie bajka, że tu księżniczkami są bezwartościowe szmaty lub bezsilne dziewczyny, pałac to tzw. nora, w której można się ukryć, księcia nigdy nie będzie, a smok? Smok to wszystkie te dwulicowe ku*wy, które są pasożytami dzisiejszego społeczeństwa.. I believe that we all fall down sometimes...




czwartek, 13 listopada 2014

That's all I have..

Pustynia życia, a pośrodku ja. Pytam, w którą stronę mam iść, dookoła nic, tylko piach. W blasku księżyca dostrzegam coś, jakby jakiś znak dany mi. Pytanie, czy to złudzenie, czy może nie? Tulę się w sobie, pamiętam ten dzień, z ramion matki uciekłam w świat. Myśląc, że tak lepiej, lepiej tak. Gdybym mogła wrócić, odwrócić czas. Bez wahania oddałabym to, to wszystko co mam, nawet więcej. Jak to może być? Jak stało się? Do niedawna przyjaciół brud, teraz pustka i głód - głód zrozumienia. Muszę się zbierać. Pozbierać się. Jeszcze jeden spróbować raz. Obudzić się z koszmarnego, złego snu. Tak ulotnego, pozornie nic. Nie, nie warto żyć. Nie warto żyć. Jutro ruszę tam w obcą stronę, bojąc się, że znów zgubiłam cel. A może wszystko jest już stracone? A może nie. Jutro ruszę tam, w inną stronę z wiarą, że choć raz nagrodzi mnie los. I odzyskam myśli stracone...




JESZCZE TYLKO 4 MIESIĄCE I 12 DNI <333 
WELCOME TO WARSZAWA AND BLACK VEIL BRIDES <33



czwartek, 6 listopada 2014

Shut up...

Rano między nami było dobrze, teraz mam wrażenie, że śnię. Próbujesz powiedzieć mi co się stało, ale ja nie słyszę, kiedy krzyczysz. Żadnych ''przykro mi'', nie mam czasu. Zrywasz, by się pogodzić. Więc oszczędź sobie kłamstw. Zamknij się już i daruj sobie, nie potrzeba mi słów. Potrzebuję czasu w Twoich ramionach. Wiedziałam, że to nie w porządku, mogłam się uśmiechać. Światło w moich oczach wszystko zdradzało, nie powinna byłam płakać. Nie mów, że mnie potrzebujesz. Nie obiecuj, że się zmienisz. Wiem, że tak myślisz. Nie ma o czym mówić. Jak mogę być tak ślepa i nie wiedzieć kto stoi przede mną. Kiedy pragnę tego niż czegokolwiek bardziej. Nie rozumiem tego. To zbyt trudne. Wiem kim byłam, ale co się ze mną stało, teraz już nie wiem nic.. "Hej skarbie, to ja. Um, dzwonię by powiedzieć, że kocham Cię bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mocno. Chcę byś wiedziała, że jesteś moją księżniczką...jesteś warta całej miłości świata. Jesteś miłością mojego życia". Teraz - to wszystko co mamy, a czasu nie można kupić. Wiem, że w  moim sercu wieczność już zawsze będzie nasza. Nawet gdy będziemy próbowały zapomnieć, miłość będzie pamiętać. Powiedziałaś, że mnie kochasz, a ja powiedziałam, że też Cie kocham. Co się z tym stało? Wszystkie Twoje obietnice. I wszystkie te plany, które mieliśmy. I boom, nie ma. Idziemy do przodu. Nawet jeśli będziemy próbowały zapomnieć. Te podróże, o których marzyłyśmy, te pinezki pozostawione na mapie. Co się z nimi stało? Kiedy nie miałaś nic, a my tylko się śmiałyśmy. Zburzmy mury, wpuśćmy niebo do środka, gdzieś w wieczności, znowu zatańczymy. Jestem niezastąpiona. Podpalimy cały świat, zanim wysadzimy go w powietrze. Nadal po prostu nie wiem jak to zepsułyśmy. Na zawsze... Może kiedyś się to zmieni, ale na razie nie idzie to w dobrą stronę...