wtorek, 4 lutego 2014

Happy with life?

Czasami już w życiu jest, że chce się skakać, biegać, kwiczeć z radości, a nie raz jest tak, że płaczemy całą noc, nie widzimy sensu życia i wydaje się nam, że najlepszym rozwiązaniem byłaby śmierć.. Ale ludzie * w tym ja* nie widzą co chcą stracić, życie to dar, iż każdy z nas się narodził, ale są osoby, które umarły w dniu narodzin, takie osoby nawet nie wiedzą/wiedziały co to życie. Są różne chwile, gdy płaczemy, gdy się śmiejemy, gdy mamy doła i gdy umieramy ze śmiechu.. Ja należę do osób, które dość często płaczą, myślą, 'smutają', ale jakoś nie miałabym na tyle odwagi by odebrać sobie życie.. Mimo moich lat, jeszcze nie wiem w 100% co znaczy ŻYCIE.. Coś tam wiem, o życiu. Dość dużo już przeżyłam jak na swój wiek. Były wzloty i upadki, ale zawsze umiałam się podnieść, choć nie wiem jakby miało być wstanę.. Ale są sytuacje gdy nie mam sił, nie mam chęci, ale są osoby, które pomogą wstać (nieliczne) pomogą, wysłuchają, doradzą.. Są takie osoby, które są strasznie wrażliwe i biorą wszystko do siebie, przez to robią różne 'głupie' rzeczy typu, samobójstwa, okaleczają się itd.. To nie świat jest okropny, tylko ludzie.. Sami wybieramy sobie życie. To my musimy walczyć, wybierać drogi, ale kiedy wybierzemy źle, nie możemy się poddać. Trzeba zmienić to, na lepsze.. Życie to nie gra, nie da się nadusić replay i zacząć wszystkiego od początku.. Trzeba biec dalej.. Chociaż życie czasem jest trudne, nie można się poddać, bo wtedy przegramy.. Dobranoc. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz