Nie mogę oddychać, nie, nie mogę spać, prawie się uzależniłam. Myślałam, że byłam zraniona wcześniej, ale nikt kiedykolwiek nie zostawił mi takiego bólu, Twoje słowa tną głębiej niż nóż, teraz potrzebuje kogoś, kto przywróci mnie do życia. Podobnie jak ćma lgnąca do płomienia. Zwabiłeś mnie, nie mogłam wyczuć bólu, Twoje gorzkie serce zimne w dotyku, teraz mam zamiar kosić to, co sieję, jestem wściekła na samą siebie.Muszę wyrzucić Cię z mojej głowy. Oglądasz mnie krwawiącą, aż nie mogę oddychać, drżę, padając na kolana i teraz, kiedy jestem bez Twoich pocałunków, będę potrzebowała szwów, potykam się. W bólu błagam, żebyś przyszedł na pomoc, mam wrażenie, że idę na dno, ale wiem, że zostanę przy życiu, jeśli porzucę nazywanie Cię moją miłością. Ruszę dalej. Byłeś wszystkim tym, o czym myślałam, że znam. I myślałam, że możemy być.. Byłeś wszystkim, wszystkim czego chciałam. Byliśmy sobie przeznaczeni, zaplanowani, ale straciliśmy to i wszystkie wspomnienia, tak mi bliskie, bledną, przez cały ten czas udawałeś. To chyba znaczy, że jest Ci przykro, stoisz w moich drzwiach? To chyba znaczy, ze cofasz wszystko to co powiedziałeś, to jak bardzo chciałeś każdą, ale nie mnie, powiedziałeś, że nigdy nie wrócisz.. Wiem, że mam wady, leczy i Ty je masz, w każdym razie zrozumiałam, że bez Ciebie jestem niczym. Naprawdę nie powinnam za Tobą tęsknić, ale nie mogę pozwolić Ci odejść. Wydaje się, jakbyś jeszcze wczoraj był częścią mnie, przywykłam do stania dumnie, przywykłam by udawać silną, Twoje ramiona ciasno wokół mnie, wszystko to wyglądało tak dobrze. Niezniszczalne, jakby nic nie mogło pójść źle. Mówiłam Ci o wszystkim, otwierałam się i pozwoliłam wejść, sprawiałeś, że czułam się szczęśliwa, po raz pierwszy w życiu, teraz wszystko to co ze mnie zostało jest udawaniem siebie. W całości, ale rozdarta od wewnątrz. Połykasz mnie, a potem mnie wypluwasz. Za nienawiść do Ciebie odwiniam siebie. Widzenie Cię teraz mnie zabija.. Oto jestem, jeszcze raz. Rozdarta na kawałki nie mogę zaprzeczyć, nie mogę udawać. Po prostu myślałam, że jesteś tym jedynym. Rozdarta głęboko od środka, ale nie ujrzysz łez, którymi płaczę.
sobota, 5 grudnia 2015
niedziela, 15 listopada 2015
The dead are living still
W głowie ciaśniej układam każdą myśl, zagłuszę dziś. Rozwijam taśmy naszych dni, krótki film. Nie zawsze było tak jak chcesz, nie było Ci lżej, nie pamiętam tego. Początków nie pamięta nikt, brakuje dni. Ulatuje lęk, nie czuję już nic, jedną z wielu rzeczy jesteś dziś, jedną z wielu potrzebnych. Ja wiem, to jedno pewne jest, to Ciebie przed oczami mam. Kto wie, znów może spotkam Cię, nim skończy się długi dzień. Tak trudno jest zostawić te wspomnienia, wszystko co wiesz nim spotkał nas los. Nie w Tobie chce szukać dziś zapomnienia. Nie szukam prawdy, którą znam, we śnie szukam Ciebie też. Pojawiasz się, zabierasz mnie w Twych oczach zapadam się. Tak wiele chcę, odwagi mi brakuje, nadejdzie czas gdy powiem Ci to. Stracone dni, to wszystko nadal czuję. To Ty, stale mijamy się, kto wie co oddala nas. To nic, odnajdziemy się gdzieś. Krąg zawistnych słów otacza nas i pcha się nam do ust, gdy szukamy naszych ciał. Mijamy się często w tym mieście mgły. Ja chce się od niej odbić, niech wzmocni poczucie mocy mojej krwi. Twoje serce to ułamek, zawsze tworzy z kimś całość. Między prawdą a kłamstwem jest klucz do odpowiedzi bez podpowiedzi, być czy nie być - oto jest pytanie. Nad ranem, gdy wstajesz i witasz świt, i pijesz kawę. By być między jednym a drugim, niby w tym być. Lojalność i zdrady, coś jak słońce i deszcz i nie wiesz, czy jesteś poza tym, kiedy jesteś w niej. Uśmiech zmazuje smutek, smutek zmazuje uśmiech i już sam nie wiesz, który częściej witasz. I w jakim punkcie życia to weryfikuje wszystko, gdy koniec końców rozliczasz się z nim, uwalniając kilka bodźców. Rodzimy się i mamy skrzydła, by ruszyć w lot Ci, co je stracili ucinają je nim postawimy krok. Sam nie wiem co, już widzę, czy to jasność czy zmrok. Czy żyję, czy jestem tylko widzem. Narodziny i śmierć, dwa końce, których żaden nie rozumie. It's so quiet here and I feel so cold this house no longer feels like home.
niedziela, 11 października 2015
Co zrobić wtedy , gdy wszyscy się od Ciebie odwracają? Najbliżsi się oddalają. Kiedy cały wszechświat jest przeciwko Tobie, a Ty nie wiesz co masz począć. Kiedy masz mętlik w głowie i kompletną puste na temat co zrobić dalej. Ktoś ma receptę na szczęście? Nic więcej nie chce, chce tylko odrobiny szczęścia i spokoju. Chce żyć wiedząc, że nie będę cierpieć, że nie będę musiała wybierać. Jak wiele błędów zrobiliście w życiu? Ile razy naiwnie wierzyliście, że teraz będzie dobrze? Ile razy było dobrze? A ile źle? Mówią, ze trzeba cierpieć by żyć szczęśliwie, ale kurwa ile, ile mam czekać na to pierdolone szczęście? Mam już dość. Chciałabym przestać istnieć chociaż na moment, chociaż na chwilę. Rozpierdalająca tęsknota za kimś, kogo uważało się tylko za przyjaciela, płakanie po nocach, nie docenianie, to za wiele. Już nie wiem co robić. Ile można płakać po nocach i prosić o wehikuł czasu by wszystko cofnąć i naprawić błędy? Doceniamy gdy jest za późno. Ale wtedy już nie zdajemy sobie sprawy, ze jest za późno. Czy kiedykolwiek poczuje ten spokój, spokój który mnie uszczęśliwi i dzięki któremu będę mogła żyć dalej? Czekam na ten dzień, dzień w którym uda mi się się szczerze uśmiechnąć, dzień w którym będę szczęśliwa.
wtorek, 29 września 2015
Strach, nieosiągalność, przyszłość..
''Bo to co chcesz jest nieosiągalne, więc nie chce nic'' po coś chcieć jeśli niekoniecznie możemy to dostać. Najprostsza rzecz, jest takla trudna. Najprostsza czynność jest nie do wykonania. Najprostsze słowa nie do wypowiedzenia. Strach przed tym co może się stać. Przed tym co może nigdy nie nastąpić. Strach przed przyszłością. Przed ludzmi. Strach przed zaufaniem, bo nigdy nie wiesz kto może wbić Ci nóż w plecy.
------------------------------------------------------------
Mogę szczerze powiedzieć, że byłeś w mojej głowie odkąd się dziś obudziłam. Patrze na Twoją fotografię cały czas te wspomnienia wracają do życia i wszystko mi jedno. Obudziłam się tego ranka i przez łzy śpiewałam dalej. Podniosłam telefon i odłożyłam go, bo wiem, że marnuje swój czas. Pamiętam, kiedy się całowaliśmy, wciąż czuje to na moich ustach. Czas, gdy tańczyłeś ze mną, bez żadnej muzyki. Pamiętam zwykłe rzeczy, ale o jednej rzeczy chciałabym zapomnieć. Wspomnienie, o którym chce zapomnieć, to pożegnanie.. Milion myśli w mojej głowie czy pozwolić mojemu sercu nadal słuchać? Aż do tej pory szłam prostą drogą, nic straconego, ale czegoś brakuje. Nie mogę zdecydować, co jest dobre, co jest złe. Którą drogą powinnam iść? Czy jestem szalona? Może mogłoby nam się udać? Czy nadal będziesz ze mną kiedy ta cała magia się skończy? Gdybym tylko wiedziała, co dyktuje mi moje serce. Nie wiem co czuje. Czy to tylko sen? Gdybym tylko mogła przeczytać znaki przede mną...
środa, 23 września 2015
Land of fantasy..and maybe not..
Kraina fantazji? A może jednak nie? Codziennie sobie zadaję to pytanie czy to zły sen, a może zła scena w bajce, a może takie jest życie. Raz daje Ci w kość, każe wchodzić wiecznie pod górkę, a może to my właśnie nie potrafimy zmienić własnego życia, może trzeba po prostu wziąć los we własne życie, nadać mu właściwy kierunek, ale to nie jest łatwe, nigdy nie było i nigdy nie będzie. Trzeba się bardzo namęczyć żeby w końcu żyć jak w bajce, żyć tak jak się chce, ale w z drugiej strony czy życie jak w bajce jest dobre? Czy życie jako księżniczka w wielkim pałacu, z księciem na białym koniu czy to by było coś czego bym bardzo chciała, szczerze nie wiem. Mam przyjaciół, na których mogę liczyć to chyba się liczy najbardziej, kiedy rodzina zawodzi, mogę zwrócić się do przyjaciół. Kiedy zawiedzie chłopak, oszuka, zrani, wykorzysta, mam przyjaciół, to jest chyba najważniejsze, osoba, której ufamy bezgranicznie, której możemy zaufać, której możemy powiedzieć wszystko i mimo wszystko nas nie wyśmieje, ludzie zbyt dużo chcą od życia, nie widzą zalet, skupiają się na wadach tego świata zamiast skupić się na zaletach. Czy człowiek, który ma za miesiąc umrzeć doceniłby życie gdyby miał więcej czasu? Nie. Kiedy matka traci swoje dziecko płakałaby nad nim gdyby biegało i się śmiało? Nie. Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że może stracić to co najważniejsze, zaczyna się cieszyć życiem, brać z niego jak najwięcej, a kiedy to wszystko ciągnie się i ciągnie, kiedy człowiek widzi, że nie ma co stracić, nie zdaje sobie sprawy, że drugi człowiek może płakać o to, ze zaraz może umrzeć i nie mieć już szansy zobaczyć co pięknego jest na świecie, uśmiechu, miłości, ciepła w rodzinie. Obiad, śmiech, ciepło, łóżko, zwyczajne sprawy, a dla kogoś innego może być to coś bardzo potrzebnego, dlatego warto doceniać każdą chwilę, każdą drobnostkę. Nie warto się zamartwiać wszystkim, bo my to mamy, a ktoś tego nie posiada. Coś w mojej głowie mówi, że moje marzenia się nie spełnią, staram się nie załamywać, nie zawsze to wychodzi, ale chociaż próbuje, ale nie ma znaczenia co czeka mnie po drugiej stronie, kiedy nie doceniam pierwszej.. Jak często płakałam, bo ktoś mnie olewał, nie doceniał, nie kochał.. Bardzo często, ale byłam silna, nie poddałam się, istnieje, dziś mam siłę by pójść dalej, by brać z życia garściami, choć czasem jest pod górkę, staram się ze wszystkich sił..Kiedyś nie powiedziałabym tego, nie powiedziałabym, ze można cieszyć się życiem, nie zwracałam uwagi. Pokój. Smutek. Żal do wszystkiego i wszystkich. Otaczająca pustka. Rozczarowanie. Płacz. Nie wierzyłam, że potrafię się uśmiechnąć, że mogę się naprawdę cieszyć, że mogę odczuwać szczęście, że jest coś jak szczęście. Wszystko było jak niszcząca kula, czego nie dotknęłam to się rozpadało. Nienawidziłam siebie, nienawidziłam ludzi, nienawidziłam tego świata. Teraz patrze przez nieco inny pryzmat. Jeśli coś mi się nie podoba próbuje wybrać inną ścieżkę. Nie wychodzi mi to zawsze. Czasem wybiorę jeszcze gorszą drogę, wtedy jest naprawdę źle, ale jest ktoś kto mi pomoże, a raczej spierdoli, że nie zmieniam swojego życia. Narzekam, narzeka każdy. Taki nasz gatunek, lubimy narzekać. Wzloty, upadki. Spadłeś? Powstań. Idź. Biegnij. Czołgaj się. Co chcesz, ale nigdy nie rezygnuj. Życie to żadna kraina czarów. Żaden zamek z królewną i księciem na białym koniu. Życie to gówno, które daje Ci po dupie, ale mimo wszystko idziesz dalej, nie odwracając się. Idziesz do przodu. Upadasz, tracisz wszystko by zyskać więcej.
Bayy..
środa, 15 kwietnia 2015
Zrozumienie, a raczej jego brak..
Jedyne miejsce gdzie mogę być tak naprawdę sobą. Pokazać jak wiele rzeczy i spraw mnie przytłacza, ale nikt tego nie zrozumie. To boli. Cholernie. Rodzice, którzy Cię nie rozumieją, mają Cię za nic, lepiej się wynieść, wtedy nikt nie robiłby im problemu. Ludzie udający przyjaciół, czekający tylko na to by wbić nóż w plecy i śmiać się z Twojego cierpienia.. W końcu ze wszystkim zostaje sama, sama z całym światem i całym złem na nim, sama, nie dająca sobie rady, upadająca i niepotrafiąca się podnieść by iść dalej.. Nikt nie potrafi Ci pomóc, bo nikt nie wie co czujesz, nie widzi Twojego cierpienia. Zaczyna Cię to przytłaczać i niszczyć od wewnątrz, powoli, ale rozlegle. Robi rany na całej duszy, później by się uspokoić Ty zadajesz rany na zewnątrz, długie bluzy i swetry zasłaniają blizny, ale nie zasłaniają cierpienia wewnątrz, codzienna maska którą ubierasz. Słuchanie tych samych słów, oglądanie tych samych fałszywych uśmiechów. Ale kiedy mój świat bezlitośnie się rozpada nikt tego nie zauważy, nawet najbliżsi, których uważasz za największe oparcie, odpuszcza, schodzisz na drugi plan.. Wszystko zaczyna być ważniejsze od Ciebie. Rodzeństwo. Praca. Dom. Wszystko inne istnieje prócz Ciebie. Rozpadasz się i znikasz. Już przestałam wierzyć, że to kiedyś zmieni się, straciłam oddech, dlatego teraz już nie ma mnie. Rozpada się wszystko wokół Ciebie, już dość, już starczy, lecz to nie ustaje, dobija Cię. Wszystko znika, a Ty znikasz razem z tym. W cieniach mroku zjawiam się. Przez strach i łzy opętana. Drżę. Nim odejdzie, powie o swoim bólu, ukarze go innym, ale wtedy będzie za późno, za późno na pomoc, za późno na cokolwiek, bo jej już nie będzie. Odejdzie. Odejdzie i już nigdy nie wróci. Odejdzie na zawsze.
poniedziałek, 23 marca 2015
...a chwile potem była śmierć..
Zapamiętana miłość, nie potrzebowałam bólu, raz czy dwa wystarczyły, wszystko na próżno, czas zaczyna płynąć zanim się spostrzeżesz jesteś skostniały. Ale coś się stało, po raz pierwszy, dzięki Tobie. Moje serce się roztopiło, znalazło coś prawdziwego, wszyscy na mnie patrzą, myśląc, że wariuje. Ale nie dbam o to co mówią zakochałam się w Tobie. Chcą mnie odciągnąć, ale nie znają prawdy. Moje serce jest sparaliżowane bo wciąż zaciskam tę żyłę Ty ją rozciąłeś i teraz cierpię Ciągle cierpię. Bardzo staram się nie słuchać, ale mówią tak głośno. Kujące dźwięki wypełniają moje uszy, próbują wzbudzić we mnie wątpliwości. Ale ja wiem, że celem tego wszystkiego jest ochronienie mnie przed upadkiem. Nie ma nic wspanialszego od tego przypływu uczuć, kiedy mnie obejmujesz. Więc w tym świecie samotności widzę Twoją twarz. Chociaż wszyscy dookoła myślą że wariuję, być może. Krwawię miłością. Wciąż krwawię miłością. Krwawię z miłości. Ty do tego doprowadziłeś. I wszystko to ze mnie wypływa. Ciężko im uwierzyć. Będę nosić te blizny by wszyscy je widzieli. Na myśl, że mogłabym nie zobaczyć tych oczu ledwie powstrzymuję łzy. Kiedy mówimy sobie długie pożegnania, prawie płaczę. Jesteś jedynym, o którym pragnę zapomnieć i jedynym, którego kochałam wystarczająco, by mu nie wybaczyć.I chociaż łamiesz mi serce, jesteś tym jedynym. Mimo, że są momenty, kiedy Cię nienawidzę, bo nie potrafię wymazać tych chwil, kiedy mnie zraniłeś i powodowałeś łzy na mej twarzy. I nawet teraz, gdy Cię nienawidzę boli mnie mówienie o tym, że wiem, że w końcu tam będę. I wciąż jesteś w moim sercu, bo jesteś tym jedynym, i tak - są chwile, kiedy Cię nienawidzę, lecz nie narzekam. Nie chcę być bez Ciebie. I nie chcę złamanego serca. Nie chcę oddychać bez Ciebie. Nie chcę odgrywać tej roli. Wiem, że Cię kocham, ale pozwól mi to powiedzieć - nie chcę Cię kochać na żaden sposób. Nie chcę złamanego serca. I nie chcę grać załamanej dziewczyny. To była najdłuższa zima bez Ciebie.Nie wiedziałam, dokąd się zwrócić. Widzisz, jakoś nie mogę o Tobie zapomnieć po tym wszystkim, przez co przeszliśmy. Odchodzisz. Przychodzisz. Nie popełnię tych samych błędów. Nie pozwolę sobie na nieszczęśliwy los. Nie załamię się tak samo. Mój upadek był bolesny, wyciągnęłam ciężkie wnioski, że nie można brnąć tak daleko. Trudno mi zaufać, nie tylko sobie, ale wszystkim wokół, przez Ciebie, boję się. Zmuszam się do udawania uśmiechu, radości każdego dnia mojego życia.Moje serce nie może się złamać, bo przecież na początku nawet nie było w całości.
środa, 11 marca 2015
Gdyby jutro miało nigdy nie narodzić się uwierz, powiedziałabym Ci wprost, że choć nie znasz mnie, ja czuję, że gdzieś w poprzednim życiu byłeś tak blisko mnie. Choć spojrzenie me wydaje się tak zwyczajne uwierz, że w środku cała drżę. Wiem, że czas jest dziś mym wrogiem, bo nasze ścieżki wkrótce rozejdą się. Ale jak złapać Cię, gdy wyciągam dłoń, Ty wymykasz mi się z rąk. Może jesteś z kimś szczęśliwy, może miłość w sercu masz, jeśli tak jest, wiedz, że nie chcę nic od Ciebie, już mnie nie ma, już usuwam się w cień. Proszę tylko byś pamiętał, bym nie odeszła bez imienia. I zostanie mi po Tobie tych nielicznych wspomnień garść przypadkowych. Usłysz mój krzyk, gdy patrzę, milcząc. Usłysz mój krzyk, gdy płonę ciszą. Usłysz choć raz, gdy Ciebie wołam lub zabij uczucie, nim mnie pokona. I już nie złapię Cię, wyciągnę dłoń, a Ty wymkniesz mi się z rąk. Nie miałam czasu dla Ciebie goniąc na ślepo przez świat. Mówili, że pieniądz da szczęście, a on zabierał cenny czas. Dopiero, gdy ziemią Cię przykrył, tak przykro dotarł sens. Szczęście miałam, pochowałam w morzu łez. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem nas obok nas... Mogłabym zabić kogoś żeby zatrzymać ten czas z Tobą. Obok, z daleka od tych wszystkich zamków z piachu. Mogłabym zabić za ostatni gram tego zapachu. Nie umiałem uciec światu - uciec na moment od wyścigu głupców, miałam mieć tu swój kawałek nieba wokół tronu. Nikomu nie umiem powiedzieć nic co prawdą jest. W sumie, poza ich nienawiścią, nie czuję już nic. Oddałabym diabłu pieniądze gdyby cieszyły go bardziej niż żal. Gdyby wrócił ten spokój, że mogę przytulić Cię jeszcze raz. Zrozumiałam obudzona przez szepty, wśród pustych ścian szczęście miałam, pochowałam masę szans. Zatrzymaj się nim ich płomień zgaśnie. We łzach zatoniesz nim przyjdzie żal. Wśród pustych ścian zatrzymaj się, weź oddech. Doceń co w życiu dobre nim przyjdzie żal wśród pustych ścian. Palące pragnienie swobodnego życia i wędrówki błyszczy w mroku i rośnie we mnie, chociaż trzymasz moją dłoń, nie rozumiesz, więc tam gdzie idę, ciebie nie będzie. Barwne marzenia o tym by spróbować, marzę o spróbowaniu idealnej miłości. Szukam drzwi żeby otworzyć twój umysł, szukam lekarstwa dla ludzkości. Pomóżcie nam, toniemy tak zamknięci w sobie. Szukam odpowiedzi nie rozdawanych na darmo. Ranisz w środku, czy jest we mnie życie? Chociaż trzymasz moją dłoń, nie rozumiesz na końcu idziesz zupełnie sam.
sobota, 28 lutego 2015
Comment vivre sans toi Paroles...
Nie umiem znaleźć słów, by mówić o moim sercu. Nadzieje nie jest już grobem, w którym pochowane jest szczęście. Wszystkie płatki mojego życia są dziś wyblakłe. Pozostają tylko wczorajsze wspomnienia i modlitwy na dziś. Mówimy o przeszłości, nie mogę tego zaakceptować. Czuję Cię przy sobie, ale ludzie tego nie widzą. Słyszę Twój głos, ale ona tego nie widzi. Daj mi swoją dłoń bez Ciebie jestem niczym. Szukam nadziei, która pomoże mi przezwyciężyć ten los.Patrzę na krajobraz, który jest zadowolony, że Cię nie ma. Płaczę, ale mnie nie widzisz. Wołam Cię, Ty mnie nie słyszysz. Kocham Cię, potrzebuję Cię. Proszę Cię, wróć do mnie... Ale jak żyć bez Ciebie, skoro odszedłeś? Moje serce Cię szuka, ale moje oczy Cię nie znajdą. Ale jak żyć bez Ciebie, skoro odszedłeś? Weź moją duszę, ale uwierz mi, nie zapomnę o tobie. Pójdę wygrawerować twoje imię w najpiękniejszych diamentach, pójdę szukać atramentu ze złota lub srebra, wybuduję duże pałace jak góry, stanę się królową ziemi i oceanów. Pójdę krzyczeć twoje imię od Rzymu aż do Pekinu, pójdę walczyć przeciwko armii żołnierzy, pójdę umrzeć u progu twojego domu jeśli tyko niebo odnowi twoje serce.Przejdę cały świat tylko po toby z tobą porozmawiać.Powiem cesarzom, że ich bogactwo jest niczym,którzy zbiorą się jutro z ich bronią i prawami.I nikt nie będzie miał miłości, której ty sama nie posiadasz. Pójdę liczyć nasze życia od Kairu aż do Kalkuty, staniesz się ikoną Madrytu albo Ameryki. A jeśli jesteś tyko dla mnie, to wystarczające, podarować mi życie... Wiedz, że chcę żeby na tym świecie nie było takich dwóch... Wiedz, że chcę żeby dobry Bóg nie stworzył dwóch takich jak ty..
czwartek, 8 stycznia 2015
Nie mogę dzisiaj spać, choć wokół ciemno jest. Nie mogę nawet wstać, unieść głowę i podnieść się. W powietrzy myśli się kłębią, ubrana w Twe słowa naga czuję się. Ogarnia mnie szał. Ogarnia mnie strach. Lecz nie chce by uwolnił mnie. Krzyk i hałas w ciszy słyszę, nie mogę się odezwać, a w myślach krzyczę.Zbudować most chce wnet, by móc nad sobą przejść, niepewnie stawiam krok, przyśpiesza oddech i błądzi wzrok. Nie naprawie się, choć tak bardzo chcę, w lustrze raz pękniętym ciężko przejrzeć się. Pamiętam tylko Twój wzrok, który krzyczał do mnie za mgłą, nie odchodź teraz stąd. Ile razy mogłam słuchać tych samych słów: Zostań ze mną tu! Znam na pamięć Twoje myśli, a słowa odbijają się jak echo w mojej głowie. Beznadziejna bajka, w której Ty i ja straciliśmy nas. Przestałam wierzyć, ze to kiedyś zmieni się. Straciłam oddech, wiesz? Dlatego teraz nie ma mnie. A teraz kiedy mój świat bezlitośnie się rozpada, składam Twe imię z gwiazd, układając w myślach obraz nasz. A teraz kiedy mój świat traci oddech, trak mu tchu. Składam Twe imię z gwiazd, wyciągam dłoń szukając Cię tu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)