sobota, 18 stycznia 2014

Hmm...

Dopiero gdy Cię skrzywdziłam zauważyłam liczbę moich błędów. małe kłamstwa wypełniały każdą wątpliwość. Nie mam siły, by wstać, nie mam siły, by iść. Nie mam siły, by grać, nie mam siły, by żyć. Eksploduje mój mózg, atakuje mnie chłód.  Zasypuje ruj gruz, to rujnuje mnie znów. Tyle chwil, które w nas są - one rodzą ból. Te dni, które czas wziął, nie powrócą już. Upadam, żeby powstać, wstaję, żeby biec. Biegnę, żeby wygrać, Ty też! Zraniona. Skreślona. Odrodzona. Uwolniona. Jadę w ciemno, gdzieś tam. Dokąd? Nie wiem, ale wierzę, że ten pociąg, ten jeden nas zawiezie do celu.. Moje serce pozna znaczenie straty, trwając w bezruchu już drugą zimę. Płakałam głośno, zaskoczona, że nie zobaczę jutra. Szukając zrozumienia, głęboko tęsknimy. Kiedyś istniała nasza dwójka, zmieniająca się niczym pory roku. I nawet jeśli przyjdzie noc, w której zatrzymasz się w smutku...






Czasem chce się zamknąć oczy i
płakać w poduszkę, ale kiedy inni
na Ciebie patrzą ukrywasz
smutek w pustym uśmiechu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz